Po ostatnim moim wyjściu do Gdańska zdałem sobie sprawę z tego jak fajna może być mgła.
Mieszkamy w Gdańsku po przeprowadzce już kilkanaście lat.
W Gdańsku — paradoksalnie mieszkam w nim, ale mówiąc, że jadę do Gdańska, mam na myśli Gdańsk Główny bądź Starówkę — byłem wielokrotnie. W zasadzie o każdej porze roku tam bywałem. Tak, bywałem. Od jakiegoś czasu nie byłem. Czy też będąc precyzyjnym — nie byliśmy.
Wczorajsze wyjście pokazało mi, że mgła może być inna niż wkurzająca. Tak. Dla mnie taka jest, jak prowadzę samochód. Jako kierowca za nią nie przepadam.
Tym razem mam inne odczucia.
Fakt, jest trochę irytująca z racji tego — że kiedy jest gęsta, to wciska się w każdą możliwą szczelina ubrania. I jest zimno.
I jak na razie to jest chyba jedyny minus, jaki znalazłem jeśli chodzi o mgłę, będąc spacerowiczem.
A teraz może coś z plusów. Takich, jakie widzę przez pryzmat mojego aparatu.
Dzięki mgle mamy zmiękczone, delikatne światło latarni i odbicia w wilgotnym bruku. To czas, kiedy miasto nabiera zupełnie innego charakteru, a mgła staje się niczym gęsta zasłona, przez którą przebijają się tylko niektóre, odległe punkty.
Nastrojowe oświetlenie
Wieczorem latarnie na Starówce zaczynają rzucać ciepłe, żółte światło, które w połączeniu z mgłą staje się jeszcze bardziej tajemnicze. Mgła działa tu jak naturalny rozpraszacz, miękko rozpraszając światło, dzięki czemu uzyskujemy subtelne, rozmyte efekty.
Zmysłowość i intymność
We mgle, po zmroku, przestrzeń staje się bardziej intymna. Ulice, które są pełne turystów w ciągu dnia, teraz stają się puste i milczące. Mimo iż ci turyści nadal tam są. Znikają szczegóły, a to, co pozostaje, to kontury budynków, sylwetki ludzi.
Efekty odbić i refleksów
W chłodniejsze wieczory mgła często łączy się z wilgocią, która pokrywa nawierzchnię ulic. Mokra kostka brukowa, chodniki czy brukowane mosty stają się lustrem, w którym odbijają się światła latarni, przejeżdżające samochody, czy przechodnie.
Subtelna gra cieni
Wieczorem mgła potrafi wydobyć z przestrzeni zupełnie nowe cienie i rozmycia. Mniejsze różnice w świetle sprawiają, że cienie budynków stają się długie i zacierają się w szarościach, tworząc niemal nieoczywisty obraz.
Romantyzm w przestrzeni
Wieczorem Gdańsk staje się jakby bardziej romantyczny, a mgła nadaje temu uczuciu jeszcze większą intensywność. Spacerujących zakochanych, pary czy po prostu ludzi w świetle latarni, czy samotnych spacerowiczów z zamyśleniem. Wszystko to nabiera bardziej tajemniczego, nieco melancholijnego charakteru.
Widoczność i kontrasty
W nocy mgła może tworzyć silne kontrasty pomiędzy tym, co znajduje się w jej zasięgu, a tym, co jest poza nią. W oddali zatarte w gęstej mgle widać tylko zarys wieży kościoła, wieżowca, albo świateł samochodów. W pobliżu zaś wszystko staje się bardziej wyraźne.
Zmieniający się krajobraz
Wieczorem, w porównaniu do dnia, mgła jest często bardziej gęsta, zwłaszcza w chłodniejsze dni. Wtedy miasto zaczyna wyglądać, jakby zaginęło w czasie. Zbliżenia na detale, takie jak starożytne klamki na drzwiach, kamienne balustrady czy zardzewiałe elementy architektoniczne, mogą wyglądać niemal mistycznie w takiej atmosferze. Mgła tworzy jakby ekran, który oddziela nas od reszty świata, zamieniając zwykłe detale w coś wyjątkowego.
Nostalgiczne i filmowe ujęcia
Wieczorne spacery w Gdańsku przy mgłach mogą przypominać kadry z filmów noir. Ciemne, zamglone tło z jedynym źródłem światła – latarnią, sklepem z zapaloną lampą, odbiciem w wodzie – daje wrażenie, jakbym znalazł się, w scenie z klasycznego filmu detektywistycznego. Uchwycenie tej nostalgii, tego mroku i tajemniczości, to coś, czego nie da się zarejestrować w ciągu dnia.
Urok detali nocnych
Wieczorem, kiedy większość ludzi już opuściła miasto, pojawia się szansa, by uchwycić detale, które na co dzień mogą umknąć uwadze. Stare lampy uliczne, zardzewiałe elementy bram, porzucone kartony na chodnikach – wszystko to nabiera we mgle nowego znaczenia.
Cisza i spokój
Wieczorna mgła tłumi odgłosy miasta, a to w połączeniu z pustymi (bocznymi) uliczkami, daje poczucie absolutnej ciszy i spokoju. Te główne nadal są pełne ludzi. Choć dzięki mgle — postrzegam ich, jak by było mniej. Brak hałasu i tłumów pozwala skupić się na szukaniu najlepszych miejsc, jakich w normalnym dniu czy wieczorze się nie da zobaczyć.
Wieczorny Gdańsk we mgle ma w sobie coś nieuchwytnego i wyjątkowego.
Pierwszy, ale nie ostatni raz wybrałem się tam z aparatem. Myślę, że nie tylko sam spacer, ale to, co widzę, warte jest zapisania w formie zdjęć. Może te zdjęcia oddadzą specyficzny nastrój tej pory dnia, jaka jest wieczór. Może następnym razem uda mi się nie tylko zapisać na zdjęciach architekturę, ale i dusze tego miejsca, które zmienia się wieczorem zwłaszcza zanurzone w tajemniczej mgle.