Kropla

Kropla

Powiedzenie, że „woda drąży skałę”, choć często przypisywane chińskim źródłom, ma korzenie zarówno w starożytnej myśli chińskiej, jak i łacińskiej.

W zachodniej kulturze podobna myśl wyrażona jest w łacińskiej sentencji: „Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo” (Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym spadaniem).
Zarówno w kulturze chińskiej, jak i zachodniej, przysłowie to służy jako metafora przypominająca, że nawet największe przeszkody można pokonać dzięki cierpliwości, wytrwałości i nieustannemu działaniu.

Dla mnie to ma dwojakie znaczenie.

Z jednej strony zgadzam się z tym, co te słowa niosą bezpośrednio — że dzięki pracy, wytrwałości można zbudować wszystko, co się chce, można pokonać przeszkody.
Taka kropla — jest każdy mój trening
Taka kropla — jest każdy zdrowy posiłek, jaki zjem
Taka kropla — jest każda dobrze przespana noc
Taka kropla — jest każda chwila, kiedy czuje, że robię co chce robić

I te krople mnie budują. Dają mi coraz więcej dobrej energii. Dobrych uczuć. Dobrych wspomnień. To widać. Jeśli mam dużo tych dobrych kropli i moje „naczynie” jest bardziej pełne niż puste — to ci, co ze mną pracują, mówią, że dziś wyglądam lepiej. Oni też dokładają do tego garnka kolejna krople. Każda taka kropla jest cenna.

Są i krople, jakie odejmują tej energii.
I to są takie dziwne rzeczy:
– zła pogoda — choć mimo wszystko nie jestem meteopatą
– kłopoty
– problemy — wszelakiej maści — czy to zawodowe, czy prywatne
– komunikacja

Na pewne rzeczy, sytuacje mam wpływ. Staram się minimalizować wpływ tych złych rzeczy na mnie. Jednak są rzeczy całkowicie niezależne. I wbrew pozorom to nie mam na myśli pogody. A raczej coś innego.

To naczynie z nimi też się zapełnia.
Czasem jest tam mało.
Czasem jest tam dużo. O wiele za dużo.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie zawsze da się z tego naczynia odlać.

A potem nadchodzą takie dni, tygodnie, a nawet miesiące jak teraz.
Że jestem zawieszony.
Między jednym brzegiem a drugim.

Jak ulewa się, z tego dobrego brzegu to wiem, że znowu nadejdą te dobre czasy, co znowu napełnią.
Jednak jak zaczyna się ulewać z tego drugiego — to już nie jest to dla mnie takie dobre.
Czasem musi się ulać i to gwałtownie — aby oczyścić się.

Nie wiem co będzie, jak się przeleje to złe.
Czas pokaże.