Ciężka praca

Ciężka praca

Kiedyś czytałem taki tekst napisany przez dziewczynę: wolę umawiać się z Koksem z siłowni – przynajmniej wiem, że jest konsekwentny i potrafi trzymać się planu. W dzieciństwie często powarzony był taki slogan: że bez pracy nie ma kołaczy. Jednak według mnie tutaj wpisuje się jeszcze jeden tekst, być może mniej popularny, a brzmi on tak: Bóg też zaczynał od zera.

Abyśmy wejść na przysłowiowy szczyt, trzeba się do tego zebrać i przygotować. I tu pojawia się kolejny chwytliwy slogan z mojego dzieciństwa — chęciami to piekło jest wybrukowane.

Sama ciężka praca nie zaczyna się wcale na siłowni a w kuchni. Jakiś czas temu ktoś z moich znajomych związany ze sportem powiedział, że cała zabawa tkwi nie w toffifi a w tym co wkładamy na talerz. W kuchni zaczyna się ta magia — redukcja. Dieta to około 70%, a nawet 75% sukcesu. Brakująca ilość to 100% to siłownia — tak wiem, wrzucam do tego worka wszystko — ale chodzi mi o aktywność.

Ale czy tylko w tych dwóch miejscach to się dzieje?
No właśnie nie — także się dzieje w pracy i w samym domu (tu nie mam na myśli kuchni jako takiej). Sama nasza praca w kuchni powinna się też przekładać na dom — tu powiedzmy, że mamy na to wpływ. Ale także powinna się przekładać na to co się dzieje w pracy — dobra tutaj nie zawsze mamy wpływ. Ale jaki będzie pożytek z tej naszej ciężkiej pracy w kuchni — kiedy z niej wyjdziemy i w salonie zjemy całą paczkę czipsów jako nagrodę za stanie przy garach, czy w pracy w ramach poprawienia nastroju po ciężkiej pracy spałaszujemy cały talerz ciasta/ciastek? I tu pojawią się element, z jakim sam wielokrotnie miałem problem — umiejętnością odmawiania sobie tych, bądź co bądź, drobnych przyjemności. Dopiero jak się nauczyłem, że jeśli dziś sobie czegoś odmówię, to zaprocentuje to za jakiś czas i zobaczyłem ten zysk — to wtedy łatwiej mi było podejmować takie decyzje. Aktualnie nie mam z tym większego problemu — jestem już chyba na tym etapie, że potrafię sobie pewnych rzeczy odmawiać bez uczucia zazdrości, uczucia żalu. Choć nie ukrywam, że bywają smutne sytuacje czy nawet dni — kiedy moja umiejętność odmawiania bardzo mi doskwiera.

A co łączy te wszystkie rzeczy jak siłownia, kuchnia, praca, dom?
Łączy je pewna stałość, konsekwencja.
I tego czego się nauczyłem, to nie musi być wszystko na hura, na wariata. Można to osiągnąć mały drobnymi krokami. Tu też pasuje powiedzenie z dzieciństwa — Nie od razu Rzym zbudowano.

Oby starczyło zapału i wytrwałości w tym co sobie założyłem.