Zaczynam powoli dorastać do decyzji o wizycie u dietetyka. To jedna rzecz, ale też w pakiecie jest i druga. Są to wyniki badań. I nie tu nie chodzi o podstawowe. Tylko te bardziej rozszerzone.
Dietetyk
Skąd to się u mnie pojawiło?
Bo, mimo że staram się jeść w miarę poprawnie. Staram się jeść w konstrukcji 80/20. Staram się jeść o w miarę regularnych porach. A mimo wszystko gdzieś kurde coś nie gra. I nie bardzo mogę sobie z tym poradzić. Nie ukrywam, że zaczyna to mnie wkurzać i prowadzić do pewnej irytacji. Kolejna rzecz, która jest konsekwencją tego fakt, to, że zaczynam się w tym wszystkim po ludzku gubić. A to znowu mnie wkurza i zaczyna się to kręcić wkoło. Co gorsza, jest to błędne kolo.
Wyniki badań
Od jakiegoś czasu pojawiają się u mnie różne dziwne rzeczy — które po jakimś czasie znikają same albo pod wpływem jedzenia bądź aktywności. I co gorsza — nie wiem, skąd się one biorą.
Dobra — mam samoobserwacje, liczę różne rzeczy, sprawdzam, zapisuje — ale kurde — to wykracza poza pewna moja możliwości postrzegania.
Obie te rzeczy dam radę jakoś upchnąć w moim kalendarzu. O ile z dietetykiem nie powinienem mieć jakiegoś większego problemu, o tyle z badaniami będzie gorzej.
Jednak myślę, że zacznę od dietetyka — możliwe, że po rozmowie z nim i otrzymaniu pewnych wytycznych uda mi się pewne rzeczy ustabilizować.
I dopiero wtedy zrobić badania jako uzupełnienie tego co mam od dietetyka.
