Pasja, hobby, jaką zaraziłem się w sumie sam. Fakt, że od dzieciaka miałem z nią do czynienia. Aparat zawsze był w domu. Najpierw babcia, potem tata a na koniec i mnie przypadła ta rola robienia zdjęć.
Zawsze była dla mnie odskocznią od prozy dnia codziennego.
Opcja na wyście z domu.
Opcja na wyjazd w jakieś miejsce.
Aby coś zwiedzić, coś zobaczyć.
Albo i poznać ludzi.
Ale może być też ucieczką.
Ucieczką od problemów.
Ucieczką od kłopotów.
Ucieczką od stresu.
Ale też może być wolnością.
Dla mnie fotografia to była i ponownie zaczyna być opcją ucieczki i wolności.
Choć teraz powoli znowu zaczynam mieć z tego przyjemność.
I ta ucieczka i wolność dziś nie jest w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Ale najważniejsza rzecz — daje mi możliwość wyrażania samego siebie. Bez pytania innych o zdanie, o opinie, o cokolwiek. Tu mogę mieć swój styl.
