Tak, dla mnie w tym roku to będzie czas kiedy będzie trzeba włączyć tryb przetrwania.
Tu nie tylko chodzi o samo jedzenie. Bo z tym będzie albo może nie będzie problemu.
Będzie – bo w pierszy dzień świąt jedziemy do rodziców do TM – a tam zawsze było wszystkiego oporowo. A mentalność ich nie pozwalała nas wypuścić bez zapasów na droge ( to tylko 400 km ) jednak mimo wszystko.
Drugim problemem będzie część emocjonalna. W tym roku nie czuje magii świąt. Dobra ja od paru lat jej nie czuje. Sama magia już dawno gdzieś sobie poszła w cholere. A w tym roku mam apogeum tego – patrząc na wszystkie lata poprzednie.
Muszę się uzbroić w cierpliwość. Zebrać w sobie siłę i przeżyć te 3 dni. Potem będzie juz w miare z górki.