Jeśli robisz to tylko for fun? Nic.
Dosłownie.
Wracasz do swojego „normalnego” życia i tyle.
Ładujesz ubrania po treningu do pralki, torb chowasz do szafy, buty odkładasz w przedpokoju.
A co jeśli jesteś osobą ciekawską i zainteresowanie Twoje skłania się — a jak mi idzie?
Miałem okres w życiu kiedy pracowałem jako analityk i przemawia do mnie,to widzę w postaci cyferek.
Na początek waga — mnie strasznie rajcowało jak ta cyferka, z dnia na dzień spadała.
I tu pojawia się Justyna — moja pierwsza instruktorka na siłowni pilnująca, abym sobie nie zrobił krzywdy.
Zwróciła mi uwagę, że sama cyferka na wadze to nie wszystko. Dobrze jest mieć nad tym panowanie, ale na tym się świat nie kończy.
Drugą ważną, o ile nawet nie ważniejszą rzeczą — są tak zwane pomiary obwodów.
I tutaj zaczyna się tak zwana magia.
Dopiero jak zacząłem notować wartości w Excelu, zobaczyłem jak to leci w dół.
Któregoś wieczoru usiadłem i pozbieram te wszystkie moje zapiski na kartkach, plikach i złożyłem to w jeden plik. Trochę kombinowania z prezentacją, i na koniec duma kiedy oglądałem wykresy z postępami.
I trzecia rzecz, po jakiej widać efekty — to jest nasza garderoba.
Tu najbardziej widać jak zmienia sio nasze ciało — koszulki czy koszule, które kiedyś były ciasne albo w sam raz — teraz są luźne. Tak samo pasek do spodni — przesuwająca się dziurka, na jaką się zapinamy, jest bardzo miłym uczuciem.
Ostatni punkt ma też jeden minus — w pewnej chwili ubrania na nas zaczynają wisieć i trzeba zacząć myśleć o zmianie ubrań, aby nie wyglądać jak strach na wróble.
Potem zaczyna się szybka kalkulacja — kiedy na kolejny trening?
Szykujesz sobie rzeczy na trening, rzeczy na przebranie się po treningu, buty, ładujesz słuchawki i całość pakujesz w torbę bądź plecak i zostawiasz w przedpokoju, aby mieć pod ręką jak będziesz wychodzić.