Be your own hero

Be your own hero

Be your own hero – moje spojrzenie na siebie samego przez pryzmat czasu


Jeszcze jakiś czas temu nie tyle, ile unikałem patrzenia w lustro. Ale nie lubiłem tego robić. Każde spojrzenie w odbicie było przypomnieniem, że zawiodłem samego siebie. Czułem się ciężki – nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Zmęczony, sfrustrowany, wiecznie bez energii. Czekałem, aż ktoś mnie zmotywuje. Aż ktoś pokaże mi drogę. Aż coś się samo zmieni. I nie chodzi tu o ciało. To było widać na mojej twarzy.

Ale nic się nie zmieniało.
Nawet motywowanie się z Michałem nie działało.
Czemu?
Nie mam pojęcia.

W końcu przyszła ta myśl – „be your own hero”. Jeśli ktoś ma mnie uratować, to mogę to być tylko ja. Nie będzie to Karolina. Ani nikt z moich przyjaciół. Nikt nie zrobi tego za mnie. Nikt nie przeżyje za mnie mojego życia. Więc przestałem czekać.

Zacząłem małymi krokami. Zmiana diety – bez ekstremów, ale świadomie. Ruch – raz się udało wyjść na siłownie, raz się udało wyjść na rower czy też spacer. Sen – w końcu potraktowałem go poważniej. Poświęciłem mu więcej czas niż wcześniej.

Jeszcze została jedna rzecz Najtrudniejsza. Zmienić sposób mówienia do siebie. Nadal mam podejście krytyczne do siebie. Ale nie poniżam siebie. Powoli staram się sam siebie wspierać — ale to jest jak na razie dla mnie bardzo trudna rzecz do zrobienia. Raz wychodzi lepiej, raz wychodzi gorzej.

W ciągu 36 miesięcy zrzuciłem około 10 kilogramów. Ale ważniejsze od cyferek na wadze jest to, co odzyskałem: poczucie sprawczości. Odzyskałem siebie. I nie – nie było idealnie. Były potknięcia, zwątpienia, łzy. Ale każdy z tych momentów był częścią procesu. Uczyłem się wtedy, że bohater nie to ten, który nigdy nie upada, ale ten, który zawsze wstaje.

Dziś, gdy patrzę w lustro, widzę kogoś, kto się nie poddał. Nadal widzę ta zmęczona twarz — ale już mniej niż na początku tej drogi. Częściej widzę to iskierkę. Czeka mnie jeszcze bardzo dużo wysiłku. Czeka mnie jeszcze bardzo dużo ciężkiej pracy do wykonania. Jest cel. Realny. Coś, co dam radę osiągnąć.

W tym wszystkim jest też wsparcie, jakiego wcześniej nie było — rodzina, przyjaciele. I pewnie jeszcze ci, co obserwują, kibicują, tylko nic nie mówią.


https://freepik