Wczoraj zakończył się najgorszy tydzień dla mnie w roku szkolnym 2024/2025.
Tydzień tak zwanego drukowania świadectw.
Poniedziałek — pierwsze przymiarki, ostatnie testowe wydruki, rada klasyfikacyjna.
Wtorek — drukowanie od 7:30 do 19:45
Środa — drukowanie od 7:30 do 18:00
Czwartek — drukowanie od 7:30 do 14:30, a potem przygotowanie sprzętu na salę do zakończenia roku szkolnego — do 17:00
Piątek — zakończenie od 8 do 13:30, koniec o 15.
Cały ten trud wynagradzał uśmiech i podziękowania od uczennic, uczniów i kadry.
Ten okres wystawił na mnie na dość intensywną próbę. Próbę mojej cierpliwości, uprzejmości, odporności na dziwne (czasem infantylne) pytania,
Czasu na robienie jedzenia nie było za dużo.
Z piciem nie było problemu — większość tego co jadłem była w płynie.
Ze snem nawet się udawało wysypiać.
Jedyna rzecz, na jaką nie miałem już miejsca — to trening. Z perspektywy czasu — tego żałuję, że nie udało mi się już gdzieś wcisnąć tego wyjścia na siłownie. Byłby to idealny reset przed następnym dniem.
Jest też nauczka — na następny okres, jaki będzie za rok — trzeba się lepiej przygotować.