Nie wiem czemu, ale uwielbiam.
Przy mojej pierwszej redukcji, jaką miałem, jeden z instruktorów na siłowni gdzie chodziłem — powiedział, że sauna ma być traktowana jako trening.
Założenie miało być takie (w dniach):
– trening cardio
– reset
– trening siłowy
– reset
– sauna
– reset
I tak dalej
W moim przypadku — co nie oznacza, że tak będzie działać u każdego, wyglądało to tak:
– trening cardio, sauna
– reset
– trening siłowy, sauna
– reset
I tak dalej.
Mam ta świadomość, że po treningu cardio (ale takim po mojemu) albo po treningu siłowym — sauna to dodatkowe obciążenie dla organizmu.
Sauna obciąża układ nerwowy, krążenie. To należy robić z głową. Jeśli czułem, że to nie jest ten dzień — odpuszczałem. Nie ma sensu robić czegoś na siłę. Ważne jest dobre samopoczucie i zdrowie.
W moim przypadku jest to jednak mega fajne uzupełnienie treningu.
Pozwala mi się wyciszyć, złapać chwilę relaksu.
I, mimo że wychodząc z sauny, czuje zmęczenie — to jest to w pozytywnym tego znaczeniu.