Ten tydzień nie dość, że był bardzo męczący — to jeszcze w weekend było gaszenie pożaru. Kolejne dwa dni spędzone przed komputerem. Dość. W niedziele po południu poszedłem na spacer. Sam.
No może nie sam — z muzyką. W plecaku dron i butelka z wodą. Potrzebowałem oderwać się. Przewietrzyć. Pobyć sam ze sobą.
Poszedłem do Mola w Brzeźnie. Mimo tego całego tłumu co był dookoła mnie — lubię to miejsce.
Latanie dronem daje mi namiastkę wolności. Czegoś czego każdy z nas potrzebuje.
Jedna osoba z grona moich przyjaciół powiedziała, że mam oko.




